|

Wywiad z trenerem Marcinem Wojtowiczem „Celem jest wygrywanie akcji, setów i w efekcie jak największej ilości meczów”

Trener Marcin Wojtowicz podczas udzielania wskazówek swoim podopiecznym

U progu sezonu przeprowadziliśmy wywiad z trenerem Marcinem Wojtowiczem, który wprowadził nasz zespół do Tauron Ligi. Trener zdradził nam kulisy transferów, cele drużyny na najbliższy sezon oraz podsumował okres przygotowawczy do sezonu

Zespół w stosunku do poprzednich rozgrywek został przebudowany, jednak podobnie jak ostatnio postawił Pan na zawodniczki, z którymi miał Pan możliwość pracować. Czyli jest Pan typem trenera, który lubi stawiać na sprawdzone rozwiązania?

Na dziewięć nowych zawodniczek, miałem przyjemność pracować co prawda tylko z Kasią Marcyniuk i Olą Żurawską. Przez pół sezonu jako asystent trenera z Olą Szczepańską. Nie zmienia to faktu że większość zawodniczek znałem, jak nie osobiście, to obserwowałem ich grę przez ostatnie lata. Kontraktowanie zawodniczek zwykle poprzedza analiza ich gry, dobór psychologiczny, więc im trener więcej wie o zawodniczkach tym łatwiej mu wkomponować je do zespołu. Sprawdzone rozwiązania może nie, ale o zawodniczkach, które maja u nas grać chcemy wiedzieć jak najwięcej. Wcześniejsza współpraca z niektórymi z nich ułatwia tylko sprawę. Zupełnie inną sprawą jest zorganizowanie wszystkiego tak by zespół był poukładany, a tutaj zawsze jest bardzo duża liczba zmiennych. Czasami jeden dwa elementy diametralnie zmieniają koncepcje.

Nikolina Lukić i Julia Gierasimova to doświadczone zawodniczki, skąd pomysł na zakontraktowanie właśnie tych nazwisk, czym przekonały one sztab szkoleniowy, aby na nie postawić? Proszę powiedzieć coś więcej o tych zawodniczkach?

Wywalczyliśmy awans stosunkowo późno. Przez całe play offy poprzedniego sezonu wszystkie siły sztabu szkoleniowego „szły” na to żeby wygrać ligę i wywalczyć awans. Więc wyjątkowo w tym okresie, sprawy transferów na swoje barki wziął Piotr Szablowski, który przeglądał rynki zagraniczne i zaproponował obydwie zawodniczki oraz już dużo później Elenę Bechevą. Po analizie wszystkich opcji, w taki sposób, w naszym klubie znalazły się Nikolina Lukić i Julia Gerasimova oraz wspomniana Elena. Nikolina to zawodniczka, która grała w najlepszych klubach w Serbii skąd pochodzi. Julia także jest była reprezentantką swojego kraju. Pochodzi z Ukrainy. Elena wróciła do nas prosto z Mistrzostw Świata gdzie reprezentowała Bułgarię. Są to zawodniczki doświadczone, na pewno dobrze wkomponują się w nasz zespół i pomogą powalczyć o zwycięstwa w rozgrywkach Tauron Ligi.

Marta Łyczakowska ma za sobą stracony sezon ze względu na kontuzję. Nie było obaw, co do jej formy przed sezonem? Została ona również wybrana kapitanem zespołu, więc drużyna pokłada w niej duże nadzieje, dla niej samej to też chyba ważny sezon i odpowiednie miejsce na powrót do formy?

Tak dla Marty to był na pewno trudny okres, zwłaszcza, że poprzedzony bardzo dobrymi występami w Rzeszowie skutkujące powołaniem do kadry. Byliśmy w stałym kontakcie z Marta przed sezonem, kibicowała nam nawet z trybun podczas ubiegłorocznych finałów. Mieliśmy tez opinie lekarzy i duża nadzieję, że wszystko potoczy się tak jak się potoczyło. Marta jest z nami, gra dobrze, została wybrana kapitanem, więc zyskała sobie duże zaufanie. Wydaje mi się, że ten sezon, nie tylko dla Marty, jest bardzo ważny. To, że Marta jest z nami, jak do tej pory, odpukać, wszystko układa się przede wszystkim zdrowotnie bardzo dobrze, wszystkich nas ogromnie cieszy.

Dla niektórych zawodniczek takich jak np. Wiktoria Kowalska, Klaudia Świstek czy Katarzyna Marcyniuk to też okazja do pokazania się szerszej publiczności, czy można powiedzieć, że będzie to dla nich przełomowy sezon?

Dziewczyny są w naszym klubie, grają w najwyższej klasie rozgrywkowej i wszystko jest w ich rękach. Ciężko pracują, bo na pewno jest okazja do tego żeby się pokazać. Każda z nich ma możliwości i umiejętności żeby na dłużej zagościć w Tauron Lidze, są bardzo ambitne i na pewno zrobią wszystko żeby tak się stało. Tworzą zgrany zespół, co daje duże szanse żeby ich marzenia się ziściły.

Ola Szczepańska jest bardzo doświadczoną rozgrywającą i chyba prezentującą nieco inny styl gry niż Marta, czy to jest dodatkowy atut drużyny?

Ola z Martą na pewno będą się dobrze uzupełniały. Prezentują nieco inny styl grania, więc będzie to na pewno pozytywne. Daje nam to trochę więcej możliwości wykorzystania wszystkich atutów. Cieszę się z tak dobranej pary rozgrywających.

Jeśli chodzi o pozycję libero to kibice mogą być spokojni, bo Ola Żurawska i Anna Pawłowska udowodniły już swoją wartość, czy jeśli chodzi o tą pozycję to w sztabie trenerskim panuje spokój? Czym różnią się te zawodniczki, jakimi walorami?

Pozycja Libero w naszym klubie jest według mnie najbardziej wyrównana ze wszystkich. Dziewczyny bardzo dobrze ze sobą rywalizują. Na prawdę to widać z treningu na trening dokładają poszczególne „cegiełki” do swojej gry. Mam przed każdym meczem wrażenie, a nawet jestem przekonany, że będę miał duży problem z wybraniem jednej z dziewczyn do składu meczowego. To taki „pozytywny” ból głowy. Mają troszkę inny styl gry. Ania jest bardziej żywiołowa, jest wszędzie na boisku. Ola za to bardzo dobrze pracuje w systemach, dużo przewiduje. To bardzo ogólne, bo obydwie potrafią grać w jeden i drugi sposób. Bardzo dobrze bronią, na identycznym poziomie przyjmują. Na pewno obydwie dziewczyny są pozytywnym motorem napędowym naszej obrony i asekuracji. Myślę, że jeszcze nasz wszystkich pozytywnie zaskoczą. Bardzo podoba mi się ich rywalizacja i chciałbym mieć możliwość mieć je jednocześnie na boisku.

Niedawno do drużyny dołączyły Rybak i Szumera, dlaczego wybór padł na te zawodniczki i czego kibice oraz sztab szkoleniowy może się po nich spodziewać?

Tak niedawno dołączyły do nas Ada i Wiktoria. Obie dziewczyny grały do tej pory w bardzo dobrze spisującym się klubie pierwszoligowym i były tam pierwszoplanowymi postaciami. Jak okazało się, że jest możliwość zakontraktowania dziewczyn od razu z tego skorzystaliśmy. Myślę, że dobrze wkomponują się do zespołu i szybko przystosują do warunków gry w Tauron Lidze.

Jak przebiegały przygotowania do tego sezonu? Na co położony był największy nacisk?

Okres przygotowawczy przebiegał bez problemów. Przede wszystkim dziewczyny bardzo dobrze i ciężko go przepracowały. Ważne też ze udało się uniknąć kontuzji, co w tym okresie jest rzadkością. Nie było momentu, w którym ktoś musiał mieć długa przerwę. Przygotowania podzielone były na trzy etapy, w których za każdym razem kładliśmy nacisk na inne elementy motoryczne, techniczne bądź taktyczne. Zrealizowaliśmy je w stu procentach.

Czy brak Eleny Bechevej spowodowany występem w mistrzostwach świata stanowił problem we wpasowaniu zawodniczki do zespołu? Jak pan ocenia tą zawodniczkę, w szczególności należy podkreślić, iż jest ona reprezentantką swojego kraju?

Możliwość reprezentowani swojego kraju jest ważna dla każdego zawodnika. Elena była cały czas w treningu. My byliśmy cały czas w kontakcie zarówno z nią jak i trenerem kadry. Grając w najwyższej klasie rozgrywkowej trzeba się liczyć takimi sytuacjami, więc nie rozpatrywaliśmy tego w kategoriach problemu. Po powrocie Eleny nie było różnicy w przygotowaniu motorycznym, a wkomponowanie zawodniczki do zespołu przebiegło sprawnie. Mamy dobą atmosferę w zespole, więc odbywa się bardzo szybko.

Czego obawia się Pan przed nowym sezonem?

Nigdy nie koncentruję się na obawach, bo to według mnie nie ma sensu. Musimy ciężko pracować nad tym żeby być równorzędnym przeciwnikiem dla każdego tej lidze, a obawy tylko przeszkadzają. Staramy się na bieżąco diagnozować problemy i je rozwiązywać. Koncentrujemy się na codziennej pracy. Chcemy ja wykonywać jak najlepiej.

W niedawnym wywiadzie Adam Kokoszka, prezes spółki za cel postawił utrzymanie w gronie najlepszych, a jaki cel stawia sobie trener Marcin Wojtowicz?

Chce żeby nasz zespół grał ambitnie i prezentował poukładana skuteczną siatkówkę. Chcemy dawać z siebie wszystko żeby było widać na boisku jak bardzo nam zależy, na tym żeby każdy był z nas zadowolony. Celem jest wygrywanie akcji, setów i w efekcie jak największej ilości meczów. Na końcu zobaczymy, dokąd nas to zaprowadziło. Mocno stąpamy po ziemi i z pokorą podchodzimy do tego gdzie jesteśmy. Nie stawiam sobie celu minimum jak i maksimum. Wiem gdzie powinniśmy być a liga to zweryfikuje.

Jaki jest największy atut tego zespołu? Czy jest to połączenie młodości i doświadczenia?

Naszym największym atutem jest zespół i atmosfera w nim panująca. Chcemy się dobrze razem bawić siatkówką i grać tak by kibice się tym emocjonowali. Wiadomo przychodzą gorsze chwile, ale to właśnie jak będziemy ze sobą współpracować, jak będziemy wspólnie dążyć do celu będzie naszą największą siłą. Nie do przecenienia jest również to jak dziewczyny pracują, jak chcą podnosić swoje umiejętności żeby wygrywać.

Za nami pierwsze spotkanie w Bydgoszczy zakończone porażką 3-1. W pierwszym secie dziewczyny zagrały całkiem nieźle wygrywając do 20, natomiast w drugiej i trzeciej partii wyglądało to tak jakby na parkiet wyszedł całkiem inny zespół, z czego to wynikało?

Mecz w Bydgoszczy na początku układał się po naszej myśli. Graliśmy odważnie, realizowaliśmy to, co sobie założyliśmy. W kolejnych jakby uszło z nas powietrze. Popełnialiśmy zbyt dużo prostych błędów, szczególnie w ataku. Do tego nie do zatrzymania była Monika Gałkowska, która praktycznie w pojedynkę z nami wygrała. Nie mogliśmy znaleźć recepty na jej grę.

Z kolei w Kaliszu dwa pierwsze sety tarnowianki dominowały, potem Kalisz doszedł do głosu, a na końcu do Tarnów pokazał ogromny charakter, co sprawiło, że ten wynik z tie-breaka został odwrócony?

Zupełnie inny przebieg miał kolejny mecz w Kaliszu, w którym przez dwa pierwsze sety my dyktowaliśmy warunki. W kolejnych gra przeciwniczek się „zazębiła’ i mieliśmy duże trudności ze skończeniem akcji. Tie-break to była przede wszystkim ambitna walka z obydwu stron. Dziewczyny zostawiły całe siły i serce na boisku, odwróciły losy decydującej partii z wyniku 4:8 i wygrały. Radość ogromna, bo wywozimy 2 punkty z trudnego terenu, po zwycięstwie z ekipą, która mierzy w pierwszą 6 na pewno.

Terminarz dla Roleski Grupa Azoty ANS Tarnów też nie ułożył się najlepiej, zespół łącznie z Pucharem Polski zagra aż pięć spotkań na wyjeździe, jak ten fakt wpływa na zawodniczki i przygotowania do spotkań?

Nie mamy wpływu na terminarz, więc trzeba się do tego przygotować najlepiej jak potrafimy. Co do tego, że gramy na wyjeździe… Jest to spowodowane tym, że nie mieliśmy dostępnej hali w terminach gdzie mieliśmy je rozgrywać na Jaskółce. Stąd zmiany i 5 wyjazdów z rzędu.

Na koniec, życzę powodzenia i proszę Pana trenera o może kilka słów do naszych kibiców.

Bardzo dziękuję.

Kibice zawsze są ważnym elementem i nie inaczej jest tutaj. Byli dla nas olbrzymim wsparciem w walce o Tauron Ligę i jestem przekonany, że będą naszym 7 zawodnikiem w tym sezonem, który dla każdego beniaminka jest szczególnie ciężki. Bądźcie z nami, na pewno potrzebujemy Waszego wsparcia.

Rozmawiał Konrad Gaweł