Marcin Wojtowicz: „Atmosfera, która nie jest tylko pustym słowem, ale taka, którą czuć”
Marcin Wojtowicz już trzeci sezon będzie prowadził tarnowską drużynę w rozgrywkach ligowych. Naszego trenera zapytaliśmy o nowy skład oraz oczekiwania związane z nadchodzącym sezonem w Tauron Lidze. Zapraszamy do lektury.
Panie trenerze po burzliwym okresie w tarnowskim klubie wydaje się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku, jak Pan zatem ocenia skład jaki udało się zbudować tarnowskiej drużynie przed tym sezonem? W zespole zaszły duże zmiany i klub postawił na zupełnie nowe zawodniczki, ale wydaje się, że ze sporym potencjałem?
Tak, przeprowadziliśmy dosyć duże roszady w składzie. Po dwóch miesiącach pracy, można powiedzieć, ze wygląda to dobrze. Dziewczyny prezentują się coraz lepiej. Zrobiliśmy duży krok jakościowy w perspektywie meczów z Mielcem. Na turnieju w Białymstoku nasza gra już się „zazębiała”. Na tym etapie wyniki są sprawą drugorzędną, choć nie ukrywam, że wygrane też są ważne. Budują zespół. Zwłaszcza wygrana z tak klasowym przeciwnikiem jak ŁKS, gdzie każda zawodniczka już poznała poziom gry na najwyższym poziomie, jest „tutaj” już od kilku sezonów. Nasza drużyna jest zupełnie nowa, poznajemy się nawzajem, budujemy relacje na boisku i poza nim. Tym bardziej cieszy, że cały czas idziemy do przodu. Z dotychczasowej pracy jestem bardzo zadowolony.
Oglądając Danijelę Dżaković w treningach i sparingach wyrasta ona na liderkę drużyny, mam tu na myśli jej ogromny temperament i zapał.
Jak już wspomniałem, jesteśmy ze sobą, z tej perspektywy, dopiero siedem tygodni. Ciężko wyrokować, kto będzie liderem. Taki kreuje się, w sytuacjach boiskowych, w walce, a tego nam jeszcze brakuje. Mamy sporo dziewczyn, które mogą stanowić o sile tego zespołu, więc nie chce nikogo tutaj wyróżniać, czy za wcześnie stawiać w tej roli. Dla nas najważniejsza jest zespół, to będzie naszą siła. Musimy się uzupełniać i każda z zawodniczek musi być gotowa w każdej sytuacji brać ciężar gry na swoje barki. Danijela zagrała bardzo dobry turniej w Białymstoku, tak jak reszta zawodniczek i to mnie bardzo cieszy.
Skoro jesteśmy przy wątku zawodniczek z zagranicy jak przebiega ich aklimatyzacja w zespole?
Nie było z tym problemu. W drużynie panuje bardzo dobra atmosfera. Atmosfera, która nie jest tylko pustym słowem, ale taka, którą czuć. Myślę, że każda z dziewczyn się dobrze czuje w tej grupie i nie ma sensu rozróżniać na zawodniczki z Polski i z zagranicy.
Jak przebiegają przygotowania do sezonu?
Realizujemy plan, który opracowaliśmy ze sztabem. Mieliśmy sześć bardzo ciężkich tygodni. Skupialiśmy się na przygotowaniu motorycznym, Równolegle pracowaliśmy nad, ogólnie mówiąc „siatkówką”. Było bardzo dużo jednostek treningowych. Dużo więcej niż w poprzednich latach. To był bardzo pożytecznie spędzony okres. Teraz skupimy się już nad dopracowaniem szczegółów naszej gry. Tych treningów może nie będzie mniej, ale będą już na niższej intensywności. Chcemy zrobić jak najwięcej, bo liga tuż.
Przechodząc do sparingów, pierwsze mecze z Mielcem można powiedzieć trochę na rozpoznanie, nie było świeżości, co podkreślała Ola Żurawska, natomiast turniej w Białymstoku poszedł w pełni pozytywnie, szczególnie chyba mecz z ŁKS-em dał drużynie dużo wiary w siebie?
Po tak długiej przerwie od grania, do tego z zupełnie nowym zespołem, nie można, od razu oczekiwać, że nasza gra będzie wyglądać bardzo dobrze. Mecze z Mielcem były pierwszym przetarciem. Chcieliśmy zobaczyć jak funkcjonujemy na boisku. Mecze te dostarczyły dużo materiałów do analizy. Zobaczyliśmy, w którym kierunku musimy iść, czego nam najbardziej brakuje. Oglądaliśmy materiał z dziewczynami, rozmawialiśmy na ten temat. Na treningach próbowaliśmy poukładać naszą grę, poprawić mankamenty. Cieszę się ze w kolejnych meczach zrobiliśmy jakościowy krok naprzód. Jak powiedziałem wcześniej. Wyniki na tym etapie nie są sprawą najważniejszą, choć z drugiej strony nie ma co ich bagatelizować. Każdy chce wygrywać.
Nie chcę wchodzić w szczegóły, aby nie ułatwiać pracy przeciwnikom, ale czy sztab trenerski ma już w głowie plan gry na najbliższy sezon w szczególności koncepcję gry?
Temat rzeka. Można rozpatrywać go w co najmniej kilku aspektach. Nasz plan gry cały czas ewoluuje. Można mieć ogólną koncepcję, ale i tak należy ją weryfikować wraz z poznawaniem drużyny. Mówiliśmy już tutaj: dziewięc nowych zawodniczek itd. Mamy plan jak nasza gra powinna wyglądać, jak trzeba grać żeby móc w pełni rywalizować na poziomie Tauron Ligi. Szczegóły musimy dopasować do tego, co nam będzie wychodzić lepiej, co będziemy w stanie wykonać. W trakcie sezonu gra każdej drużyny się rozwija, więc każdy musi pracować nad poprawą jakości każdego elementu. Do tego dochodzą inne, przygotowanie pod danego przeciwnika, nieoczekiwane zdarzenia. Koncepcję naszej gry mamy, czas zweryfikuje, w którą stronę ona się rozwinie.
Będzie to dla Pana trzeci rok pracy w Tarnowie, można powiedzieć, że będzie on najtrudniejszym?
Tego nie przewidzę. Na razie wszystko idzie dobrze. Czas pokaże, jaka nas czeka przyszłość. Skupiam się na tym, co teraz. Przeżyliśmy już dosyć dużo w tym sezonie. Nauczyło mnie to jednego. Trzeba pracować, wykonywać swoje obowiązki, najlepiej jak się potrafi, bo to jest ode mnie w 100% zależne. Reszta… nie. To moja pasja, więc trzeba się z tego cieszyć. Mamy dobry zespół, który może dostarczyć wszystkim sporo emocji i radości. Prognozy, nadzieje, obawy. Praktycznie cały dzień, do wieczora, pochłania mnie praca, więc raczej, „dużo”, się nad tym nie zastanawiam. Nie mam na to czasu. Wraz ze sztabem analizujemy to, co robimy, planujemy, reszta to wróżenie z fusów.
Do rozpoczęcia ligi jeszcze jest trochę czasu, ale czuć już podskórnie znowu ten dreszczyk związany z jej startem?
Im bliżej inauguracji tym częściej ten temat się przewija. Czuć, że rozgrywki już za chwilkę. Każdy już nie może się doczekać. Każdy już się stęsknił za tymi emocjami.
Na koniec pytanie, czego kibice mogą oczekiwać po nadchodzącym sezonie?
Myślę, że, jak co roku. Ambicji, walki. Będziemy się starać dostarczyć jak najwięcej emocji dla naszych sympatyków.
Rozmawiał Konrad Gaweł